Świat kobiety

Koszmarki, czyli kiełbie we łbie

Do dziś pamiętam 4 czy 5 snów z dzieciństwa, które powtarzały się co jakiś czas i… cholernie męczyły.

Budziłam się po nich złachana, wymemłana jakby mnie ktoś przeczołgał po poligonie.

Potem podrosłam i dały mi spokój.

Bardzo rzadko pamiętam sny.

Budzę się i nic.

Czarna dziura.

Jakby mi ktoś prąd po nocy odłączył i dysk wykasował.

Czasem wydaje mi się, że łapię jakiś nocny senny ogon, żeby zobaczyć do jakiego pyska mnie doprowadzi, ale otwieram oczy i sen znika definitywnie.

Więc jakież było moje zdziwienie, kiedy o poranku złapałam go i wyciągnęłam.

Śniło mi się, że poszłam do kosmetyczki…na masaż (???).

Czekałam aż się mną zajmie.

Czekałam, czekałam i… czekałam.

I szlag mnie coraz bardziej trafiał.

Bo ja lubię wszystko szybko.

Już.

Natychmiast.

A najlepiej na przedwczoraj.

Tymczasem kosmetyczka kazał mi czekać, aż skończy zajmować się klientką, której robiła paznokcie.

Obcinała, piłowała, kolorowała.

Wyglądały pięknie. Jak malowane migdały.

Zdziwiło mnie tylko po kiego diabła obcięte pazury leżą na podłodze.

I dlaczego jest ich tam pełno.

Jakby od miesięcy nikt po klientach nie sprzątał.

Gdy przyszła moja kolej, kosmetyczka kazała mi się rozebrać i przygotować do masażu.

A potem taką gołą na górze poprowadziła przez korytarze.

Chodziłam bosymi stopami po tych obrzydliwych obciętych paznokciach.

Fuuuuj!

Po drodze oczywiście natknęliśmy się na wycieczkową grupę mieszaną szwendającą się po korytarzach, więc odruchowo zasłoniłam gołe cycki.

Dotarliśmy na miejsce i tam znowu miałam … czekać.

Jako, że jestem raczej z gatunku mało awanturujących, więc w realu pewnie karnie stałabym w tym cholernym korytarzu i czekała na swoją kolej.

Ewentualnie burknęła coś cicho pod nosem.

Ale we śnie hamulce mi puściły.

Odwróciłam się na pięcie, walnęłam drzwiami i tyle mnie widzieli.

I nie obchodziło mnie co tam kto sobie pomyśli.

Obudziłam się z poczuciem ulgi, że to już koniec tych głupot i że jednak nie łazilam boso po paznokciowym dywanie.

Że jednak nawet we śnie jakiś instynkt samozachowawczy mam i nawet tam jestem „obrzydliwa”.

Nigdy tego nie robię, ale tym razem postanowiłam sprawdzić o co kamman.

Poryłam w internetowych sennikach.

Paznokcie : chcesz zatrzymać coś, co wymyka ci się z rąk

widzieć paznokcie : dobra passa w finansach.
Noooo czyli skoro chodziłam po paznokciach, to tak jakbym spała na kasie….

Ruszyłam dalej:

Oczekiwać kogoś  –  osiągniesz zamierzony cel wcześniej niż się spodziewałeś

„Cierpliwość jest prawdziwa cnotą, kto oczekuje – swego się doczeka.   Sen w którym musimy zachować cierpliwość i na coś czekać wskazuje nam na brak umiejętności oczekiwania na jawie. Tempo życia jakie staje przed nami w obecnym świecie powoduje że narzekamy na nieustanny brak czasu, a wszystko co robimy, robimy w pośpiechu, niedokładnie, nie obejmując swoimi zmysłami całej otaczającej nas przestrzeni. Sny które wskazują nam oczekiwanie jako narzędzie do osiągnięcia celu wskazują by nauczyć się znosić lepiej napięcia dnia codziennego, na niektóre rzeczy czy sprawy warto poczekać, mają one wtedy większy wyraz, a przy tym ogarniamy całość zagadnienia i rozumiemy różne relacje z niego wynikające”. 

Cierpliwość to nie jest moja najmocniejsza cecha. Ani we śnie, ani na jawie. Ale fakt, mam tak napakowany zajęciami dzień, że robię wszystko szybko.

Czasem nawet zbyt szybko.

Szukajmy dalej.

Nagość : Coś niedobrego dzieje się w twojej duszy.

No eureka! Pewnie! Zmęczona jestem tak, że dusza mi siada.

Chodzić nago: popadniesz w nędzę.

No dzięki, a tak się dobrze zapowiadało.

Ukrywać swoją nagość: masz wiele kompleksów i nie potrafisz zaakceptować siebie.

Wiele? Nieeee, tylko kawałka pociążowego brzucha chętnie bym się pozbyła.

Kiedy we śnie stoimy nago przed innymi ludźmi: jest coś co chcielibyśmy ukryć, coś czego się wstydzimy lub czego nie lubimy w sobie i nie chcemy by inni dostrzegli to w nas.

Czyli co, że skoro zasłaniałam cycki, to niby tam jest problem?

Nie, nie, nie silikon, toleruję wyłącznie przy uszczelnianiu mieszkania!

Wyjście : symbolizuje zakończenie pewnego etapu, porażka lub zwycięstwo, co jest zależne od możliwości wniknięcia naszej świadomości trochę wyżej lub nie…….

Czyli na dwoje babka wróżyła – wóz albo przewóz!

Walcz lub giń!

Od nędzy do pieniędzy.

Albo odwrotnie.

Obiecałam sobie, że jednak będę walczakiem.

Najpierw pozbędę się kasy, żeby później ją zarobić.

Zwykle spychałam się na sam koniec, bo potrzeby innych były ważniejsze.

I to się właśnie skończyło.

Teraz czas na mnie!

Umówiłam się dziś na …. masaż ajurwedyjski.

Idę się zresetować i naładować pozytywną energią.

A potem podwijam rękawy i zabieram się za realizację siebie i swoich planów.

Koniec z zastojem.

Czasem trzeba potrząsnąć sobą jak słojem z drobniakami, w który zbiera się na dom na wsi.

Bo tylko wtedy energia ma szansę wirować.

Świecie bój się!

Nadciągam!

4 komentarze

  • Reply
    jadwiga
    25 lutego 2016 at 14:00

    Zresetuj się, koniecznie, pozdrawiam

    • kate
      25 lutego 2016 at 20:28

      Zrobione! Ale chciałabym więcej….

  • Reply
    Ewa
    29 lutego 2016 at 22:08

    Leż na tej plaży i nie wstawaj 🙂

    • kate
      1 marca 2016 at 09:00

      Żebyś Ty wiedziała, co ja na tej włoskiej plaży robiłam ;-)))

Leave a Reply