Świat według Borsuka

Dzień Dziecka

Dzień Dziecka to jakiś kosmiczny maraton. Starzy chcą pokazać dzieciom jak bardzo je kochają i naparzają z nimi od jednej imprezy do drugiej, od jednej atrakcji do kolejnej…

No zwariować z nimi można!

Moje Trolle wcale nie są lepsze.

Najpierw zabrali mnie jak co tydzień na basen. Troll codziennie trenuje mnie w wannie polewając wodą, więc takie wiaderko basenówki wylewane w trakcie zajęć na głowę, nie robi na mnie już żadnego wrażenia. Podtapianie też nie.

Pierwsze zetknięcie z podwodnym światem było trochę przypadkowe. Troll kilka zajęć temu, trzymał mnie na rękach i rozmawiał z instruktorką, gdy tymczasem ja (upsss) zwiedzałem buzią podwodne głębiny.

Matka, gdy to zobaczyła prawie dostała zawału serca i machała tylko rękoma z krawędzi basenu.

Ale mother, spoko luz… przecież pływałem już u ciebie w brzuchu. A trening czyni mistrza.

Się wie, się umie!

Do tego nurkowania to mnie chyba trochę ciągnie, bo kiedyś siedząc w wannie na swoim fotelikowym tronie wygiąłem się w łuk i … fiknąłem do wody. Trolla zamurowało. Za to matka zeskoczyła z przewijaka na pralce (gdzie zwykle siedzi i czyta, gdy my się kąpiemy) i wyłowiła mnie jak karpia z wody na wigilię.

Więc sami widzicie: nurkowanie to dla mnie małe miki.

Ostatnio na basenie mieliśmy pierwsze, oficjalne, pełne zanurzenie.

No dla kogo pierwsze dla tego pierwsze… 😉

20140531_105414

20140531_105406

Nuda.

Chyba zapiszę się na kurs dla zaawansowanych.

Po basenie Trolle zawiozły mnie do Ogrodu Botanicznego i Mini Zoo. No rosły sobie badyle, więc tę część atrakcji przespałem.  Obudziłem się, gdy weszliśmy do Bajkowej Zagrody.

Było tam takie gadające drzewo, które naparzało jak nie przymierzając… ja o 6 nad ranem. Były też bajkowe stwory:  jakieś Królewny Śnieżki z kurduplami (ja przy nich wyglądałem jak gigant), czy Pinokie Sękate. Był nawet Kot w Butach ze Shreka, któremu podstawiłem nogi pod nos i dałem powąchać moje skarpetki.

Chyba mu się nie spodobało.

Świnia nie kot!

20140531_141946

20140531_134259

 

20140531_134247

 

20140531_140246

 

20140531_140509

 

20140531_141219

 

20140531_140704

Olałem towarzystwo i ruszyłem dalej.

Do prawdziwych zwierzątek.

Oglądałem sobie kaczki (nurkują prawie tak dobrze jak ja), skrzeczące pawie z wielkim kolorowym ogonem (i złamanym jednym piórem), kozy, które od oglądania ludzi wolały szamać jakieś zielsko, czy wylegujące się w piachu surykatki (takie ni chomiki ni to szczurki).

 

20140531_134725

20140531_140845

 

20140531_141103

 

20140531_134549

20140531_134431

Były też jakieś zajęcia zorganizowane, ale… to dla maluchów.

 

20140531_142257

 

20140531_142514

 

20140531_142537

 

20140531_134516

Potem Trolle zabrały mnie jeszcze do włoskiej knajpki. Troll zamówił sobie włoską pizzę, Trollica – makaron z łososiem i szparagami, a mi dali… suchą włoską bułkę.

No bez jaj.

A co to ja łabędź jestem, żeby suchary wciągać?

 

20140531_154109

Trolle nażarły się jak bąki, więc poszły na deptak to co wcześniej zjadły – wychodzić.

Ale nie przeszkadzało im to kupić po drodze kilogram truskawek.

Gdy Troll zasugerował, że może pojechalibyśmy jeszcze do Przylepu, bo chyba latają „Żelaźni”, to prawie klepnąłem się w głowę.

Jezu ludzie wrzućcie na luz, jutro też jest dzień!

Na szczęście matka się opanowała i ściągnęła ojca z nieba na ziemię.

Wróciliśmy do domu, gdzie Trolle zarządziły… Dzień Dziecka, czyli zero mycia.

Cudnie… spanie na brudaska… to lubię!

Więc już tylko wyciągnąłem się z matką na balkonie w hamaku i tak się bujaliśmy.

20140531_172017-1

20140531_133928

 

Ona, ja i  moja nowa, własna, podpisana (Bory)Sówka od ciotki Sylwii.

4 komentarze

  • Reply
    jadwiga
    4 czerwca 2014 at 07:08

    No rzeczywiście miejcie trochę wyrozumiałości dla Bor Suka bo ileż można chodzić, Borsuk wygląda wspaniale, a w basenie już jest jak olimpijczyk, trzym się Borsuku
    babcia j

    • kate
      4 czerwca 2014 at 18:21

      No babcia Jadzia na olimpijczykach się zna!

  • Reply
    Helen
    23 czerwca 2014 at 12:53

    Ta zdolność do pływania, zanim jeszcze nauczą się chodzić, jest fascynująca.. Widać jednak bliżej nam do ryb niż do naczelnych..
    Uuuu, a dzisiaj na obiad pstrągi… Pozdrówka

    • kate
      29 czerwca 2014 at 19:36

      Komu bliżej temu bliżej… matka pływa (a raczej utrzymuje się na wodzie) jak ma grunt pod nogami… Niech chociaż synuś czuje się jak ryba w wodzie.
      P.S. pstrąg…pycha!

Leave a Reply